1 września będziemy obchodzić 83 rocznicę wybuchu II wojny światowej – To największa wojna światowa w historii będąca konsekwencją czasu napięć, konfliktów, narastającego egoizmu i polityki siły końca lat trzydziestych XX wieku. Rządzone przez nazistów Niemcy realizujące program budowy „tysiącletniej” III Rzeszy stały się najpoważniejszym zagrożeniem dla pokoju  w Europie. W marcu 1939 roku niemieckie wojska wkroczyły do Czechosłowacji, okupując Czechy i tworząc marionetkową Republikę Słowacką. Kolejne żądania Hitler wysunął pod adresem Polski, domagając się m.in. zgody na aneksję Wolnego Miasta Gdańsk. 23 sierpnia 1939 roku Niemcy podpisały z Rosją pakt o nieagresji (pakt Ribbentropp-Mołotow), którego tajny protokół przewidywał sowiecko-niemiecką współpracę na wypadek wojny. Polska wobec żądań Hitlera pozostała nieustępliwa. 1 września 1939 roku III Rzesza bez wypowiedzenia wojny zaatakowała Polskę. Naprzeciw 1,6 mln żołnierzy niemieckich, wspieranych przez lotnictwo, artylerię, broń pancerną stanęło ok. 950 tys. żołnierzy polskich. Władze polskie nie doczekały się również odciążającego wsparcia sojuszników. Polska walczyła osamotniona. Do legendy kampanii wrześniowej należała obrona Westerplatte, gdzie od 1 do 7 września, niewielka załoga wojskowej składnicy tranzytowej w Gdańsku, broniła swoich pozycji przed przeważającymi siłami przeciwnika. Niemal połowa załogi Westerplatte wywodziła się z kieleckiego 4 pułku Piechoty Legionów, a żołnierze pochodzili z kieleckich wiosek i miasteczek. 17 września na terytorium Polski weszły wojska sowieckie, 28 września skapitulowała Warszawa. Na odzyskanie niepodległości polski naród musiał czekać długie 6 lat.

Nigdy więcej wojny!

Chwała bohaterom!

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte

Konstanty Ildefons Gałczyński

Kie­dy się wy­peł­ni­ły dni
i przy­szło zgi­nąć la­tem,
pro­sto do nie­ba czwór­ka­mi szli
żoł­nie­rze z We­ster­plat­te.

(A lato było pięk­ne tego roku).

I tak śpie­wa­li: Ach, to nic,
że tak bo­la­ły rany,
bo jak­że słod­ko te­raz iść
na te nie­biań­skie po­la­ny.

(A na zie­mi tego roku było tyle wrzo­su na bu­kie­ty.)

W Gdań­sku sta­li­śmy tak jak mur,
gwiż­dżąc na szwab­ską ar­ma­tę,
te­raz wzno­si­my się wśród chmur,
żoł­nie­rze z We­ster­plat­te.

I ci, co do­bry mają wzrok
i słuch, sły­sze­li pono,
jak dud­nił w chmu­rach rów­ny krok
Mor­skie­go Ba­ta­lio­nu.

I śpiew sły­sza­no taki: — By
sło­necz­ny czas wy­zy­skać,
bę­dzie­my grzać się w cie­płe dni
na raj­skich wrzo­so­wi­skach.

Lecz gdy wiatr zim­ny bę­dzie dął
i smu­tek krą­żył świa­tem,
w śro­dek War­sza­wy spły­nie­my w dół,
żoł­nie­rze z We­ster­plat­te.

1939