Pogrzeb ks. Kazimierza Wierkowicza

Pogrzeb ks. Kazimierza miał miejsce w Sędziszowie. Msza Święta pod przewodnictwem Ks. Bp. Mariana Florczyka celebrowana przy udziale ok. 90 księży z całej Diecezji Kieleckiej odbyła się w Kościele pw. Św. Ap. Piotra i Pawła, po czym ciało zmarłego zostało złożone w grobie księży na cmentarzu starym. Taka była wola zmarłego. W swojej homilii ks. Biskup, jako przyjaciel zmarłego (w Seminarium studiowali na jednym roku), przytoczył życiową i duchową drogę ks. Kazimierza, jako kapłana, kończąc cyt: „… Na miejsce wiecznego spoczynku wybrał tą parafie i Wasz cmentarz, to o czymś świadczy, to o Was świadczy, że czuł się wśród Was dobrze…”.
Uroczystość pogrzebowa zgromadziła bardzo licznie przybyłych parafian i wiernych nie tylko z gminy Sędziszów, ale z całego powiatu. Przy trumnie z ciałem zmarłego stanęły, pełniąc ostatnią posługę delegacje z pocztów sztandarowych OSP z terenu całego powiatu jędrzejowskiego, bowiem przez wiele lat pełnił on posługę księdza kapelana struktur powiatowych OSP. Byli obecni przedstawiciele władz samorządu Powiatu Jędrzejowskiego i Gminy Sędziszów.
Mowy pogrzebowe wygłosili Barbara Maczkiewicz, Wacław Szarek i ks. Dziekan Edmund Nocoń. Barbara Maczkiewicz – przewodnicząca Zarządu Osiedla Rynek, żegnając byłego proboszcza w imieniu parafian odniosła się do Jego kapłańskiej posługi, udzielającego wiernym sakramentów świętych oraz podkreśliła szczególne Jego zaangażowanie na rzecz odbudowy świątyni, zabiegania o jej materialną egzystencję, jako gospodarza parafii.
Burmistrz W. Szarek pożegnał ks. w imieniu całej samorządowej wspólnoty mówił, cyt: „Trumna z doczesnymi szczątkami zmarłego stoi dokładnie w tym miejscu gdzie pracował jako gospodarz parafii i gdzie pełnił kapłańską posługę. Siłą wyobraźni, w tej chwili, widzimy go w murach tej świątyni jako niezwykle energicznego, pełnego życia i sił do działania. Widzimy go, jak szybko z niezwykle charakterystycznym dla siebie uśmiechem, porusza się po kościele w czasie modlitewnych przygotowań, wydając swoje zalecenia – tak jakby wszystkim dyrygował – bo taki właśnie był: spontaniczny, może trochę niecierpliwy, szybki. Dzisiaj ten obraz w obliczu trumny z jego ciałem – to już tylko złudzenie. Jego ciało zastygło w bezruchu. Czas i choroba wykonały swoje żniwo – ludzkiej niemocy wobec śmierci, która często przychodzi jakby za wcześnie. Miał 61 lat, to wiek w którym można pokonywać jeszcze wiele nieznanych dróg, mógł kolejne lata służyć ludziom i Bogu. Taki scenariusz życia przydzielił Mu Pan, a nam należy takim go przyjąć”.
Ks. Dziekan Edmund Nocoń pożegnał go w imieniu wspólnoty Kościoła i zgromadzonych kapłanów. Złożył kondolencje rodzinie, mamie Reginie oraz siostrze i bratu z rodzinami, podziękował wszystkim tym którzy w ostatnich miesiącach służyli Mu opieką i wsparciem.
„NON OMNIS MORIAM” znaczy „NIE WSZYSTEK UMARŁEŚ” – Ks. Proboszczu, żegnając cię, pragniemy powiedzieć, że przyjaciele nie odchodzą nigdy na zawsze. Pozostaniesz w naszej pamięci i sercach, bo jesteśmy Ci wdzięczni, że byłeś nam bliski, że byłeś wśród nas.